Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi dromik z miasteczka Czechowice-Dziedzice. Mam przejechane 1023.46 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.61 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

RowerowePodbeskidzie.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dromik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
66.75 km 0.00 km teren
03:27 h 19.35 km/h:
Maks. pr.:66.53 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Góra Żar

Wtorek, 27 marca 2012 · dodano: 28.03.2012 | Komentarze 0

Pierwsza wyprawa z jakimś wprawionym kolarzem, która utwierdziła mnie w tym, że czeka mnie jeszcze bardzo dużo treningów zanim będę jeździć jakimś przyzwoitym tempem w każdym terenie. Pierwsze kilometry po w miarę płaskich drogach były OK i trzymałem się za kołem. Gdy wyjechaliśmy z Bielska zaczęło się robić ciężko, rozpoczyna się pierwsza góra. Po jakimś czasie pierwsza przerwa, szybki odpoczynek i jazda dalej. Gdzieś na 2/3 wysokości kolejny bardzo krótki stop, po chwili znowu i potem już do końca na szczyt. W końcu upragniony zjazd. Było kręto szybko i bardzo przyjemnie. Ponownie płasko i jeszcze udawało mi się trzymać tempo. Rozpoczyna się wspinaczka na Żar. Pierwszy kilometr wspinam się bez najmniejszego problemu, po tym zaczynałem czuć, że mam już troszkę górki w nogach więc na bardziej stromych odcinkach spacerek, był on krótki, ale zawsze był. Dalej do góry. W międzyczasie kolega był już sporo przede mną. Po chwili widzę jak już zjeżdża. Zapada decyzja, że wspinaczka skończona. Więc obrót roweru o 180 stopni i rozkoszowanie się kolejnym zjazdem, tym razem droga szersza, wszystkie zakręty bardzo widoczne, a asfalt gładki. Po chwili spotkaliśmy kolegę z którym byliśmy umówieni. Moje tempo zaczęło już dosyć mocno spadać chociaż jeszcze bardzo nie odstawałem. Przerwa regeneracyjna, zaopatrzyliśmy się w izotoniki i po chwili podjazd. Tutaj nogi odmówiły współpracy i większość było spaceru, a nie jazdy. Po długim czasie dotoczyłem się na szczyt, lecz byłem tak wykończony, że nie byłem stanie za bardzo pedałować jadąc ze sporej góry. Jeszcze chwila po płaskim, rozpoczyna się miasto i koniec wyjazdu, po paru skrzyżowaniach rozłączyliśmy się i każdy pojechał w swoją stronę. Wydawało się, że mam tylko 10 km i upragniony dom, lecz ponownie stało się to co parę wyjazdów temu. Na jednych ze świateł skurcz chwicił tak mocny, że nie byłem w stanie zejść z roweru. Chwila przerwy jakieś nieudolne rozciągania i masaże, ale nic to nie pomagało, zaraz po tym jak wsiadałem na rower, ciągnęło nie miłosiernie. Zostało mi dosłownie parę kilometrów do domu, ale nie byłem w stanie jechać dalej. Zapada decyzja, że dzwonię po kogoś z samochodem, żeby mnie zgarnął. Na szczęście kilometr dalej była moja mam robiąca zakupy w Tesco. Znalazłem się pod sklepem, trochę posiedziałem i jakoś byłe w stanie funkcjonować. Przy okazji skoczyłem do środka zakupić uchwyty na bidon 2,80zł/sztuka. Chciałem je dostać bardziej z ciekawości, bo wątpiłem w ich jakość, ale o dziwo nie wyglądają jakoś tragicznie, jeszcze się nie przekonałem jak spełniają swoją funkcję. Na koniec wrzucam rower do samochodu i już prosto do domu.

CAD avg 77





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]